Nasza kultura zmienia się bardzo szybko. Kiedyś te zmiany następowały co kilka pokoleń, dzisiaj za naszego życia obserwujemy po kilka radykalnych zmian kultury. Mimo zmieniającego się w nich stosunku do Boga, pewne elementy biblijne są w nich stale obecne. Jeśli będziemy znali Biblię to będziemy lepiej rozumieć świat w którym żyjemy. Kiedy nie rozumiemy pewnych rzeczy, mogą nam się zdarzyć wpadki. Pamiętam z archiwalnego nagrania jak pierwszy sekretarz Wiesław Gomółka mówi w czasie kolejnego kryzysu „Jak mówi staropolskie przysłowie – nie samym chlebem żyje człowiek”. Nie wiedział, że zacytował fragment Biblii, w której Jezus tymi słowami odpowiada na kuszenie diabła. W księgarniach możemy też znaleźć książki z różnych dziedzin zatytułowane Biblia. Kiedyś widziałem taką „Biblia marketingu”. Prawdopodobnie autor chciał przez ten tytuł powiedzieć, że to jest najlepszy, najdokładniejszy i wyjaśniający wszystko podręcznik do marketingu.
Kiedy mówimy o naszej kulturze często mówimy, że jest nowoczesna. Znaczenie tego słowa jest pozytywne. Myślimy o medycynie, jak bardzo w ostatnim czasie zmieniła się na plus. Na ścianach u naszego dentysty wiszą ryciny przedstawiające wizyty dentystyczne w dawnych wiekach – przerażające. Podobnie jest z technologią. Kiedy słyszymy ile kiedyś trzeba było włożyć wysiłku w wykonanie telefonicznej rozmowy zamiejscowej, jesteśmy pewni, że żyjemy w lepszych czasach. A jednak ludzie starożytności, mimo zmagania się z prostymi dla nas dzisiaj do pokonania chorobami i wolniejszymi sposobami komunikacji nie byli zacofani w wielu dziedzinach życia. Matematyka, architektura, prawo i wiele innych nauk mają swoje korzenie właśnie w starożytności. Kiedy czytamy Biblię, pochodzącą właśnie z tamtych czasów możemy nabrać szacunku do naszych przodków, historii i do tego co nie zawsze jest nowoczesne. Biblia zachwyca i skłania do refleksji po tysiącach lat od jej napisania. Ile z dzisiejszych bestsellerów się tego doczeka?
Biblia w czasach działania apostołów była bardzo szybko rozpowszechniana. Przepisywano ją wielokrotnie, tłumaczono na różne języki. To dlatego dzisiaj jest książką przetłumaczoną na najwięcej języków, fragmenty Nowego Testamentu można dziś znaleźć w ponad 1500 językach i dialektach. Jednym z elementów prześladowań jakie spotykały wczesnych chrześcijan w starożytnym Rzymie oprócz konfiskaty mienia było niszczenie ksiąg biblijnych. A mimo to, mamy ich znacznie więcej w stosunku do innych starożytnych manuskryptów. Ta chęć do kopiowania, przepisywania oprócz żarliwości głoszących chrześcijaństwo wynikała także z tego, o czym mówi ta księga. O Bogu, który stworzył ten świat w jakimś celu. O człowieku, o celu jego istnienia. O związku Boga z ludźmi. O tym jak żyć, po co żyć i o tym, co się stanie w po tym życiu. O tym, co jest niezmienną prawdą. Wielu ludzi dzisiaj poszukuje odpowiedzi na te pytania. Można je znaleźć w Biblii.
Oczywiście na świecie istnieje więcej ksiąg uważanych przez ludzi za księgi święte. Ze szkoły znamy greckie i rzymskie mitologie. Swojego czasu modne były mądrościowe księgi religii wschodu. Prawdopodobnie coraz łatwiej dzisiaj kupić w księgarniach przetłumaczony Koran. Kiedyś dostałem od młodych i uśmiechniętych Mormonów ich świętą księgę ładnie wydaną i przetłumaczoną na język polski. Często ktoś pyta mnie o apokryfy. Jest tych pism całe mnóstwo. To, że wywodzimy się z zachodniej cywilizacji, nie oznacza, że chrześcijańska kultura w której wzrastaliśmy nie powinna być jedną z opcji dla dorosłego człowieka, który szuka swojego światopoglądu. Zachęcam do czytania Biblii, wtedy zobaczycie różnice między nią a innymi świętymi księgami. Zobaczcie różnice i wyciągnijcie wnioski. Nawet jeśli kiedyś odrzuciliście chrześcijaństwo możecie być pozytywnie zaskoczeni tym, co znajdziecie w Biblii.
Prawdopodobnie uczyłeś się kiedyś czegoś nowego, jakiejś umiejętności, albo próbowałeś zrozumieć jakąś dziedzinę wiedzy, w której musiałeś się podszkolić. Odkryłeś wtedy, że ktoś już przeszedł podobną drogę i możesz od jednej czy kilku osób nauczyć się tego, co cię interesuje w miarę szybko i skutecznie. Że nie musisz odkrywać Ameryki na nowo. Pewne sprawy są już nazwane, wyjaśnione a często nawet przetestowane. Warto czytać Biblię, ponieważ tam znajdziesz dobrze opracowane tematy. Będą z różnych dziedzin życia. O relacjach międzyludzkich będzie sporo. Tematy przebaczenia, winy, nowego startu są bardzo dobrze wyjaśnione. Zasady życia w rodzinie, w społeczeństwie są poruszane bardzo często. Nasze domowe zarządzanie finansami jest bardzo mocno oparte na tym, co wyczytaliśmy z Biblii.
Jeśli Biblia mówi prawdę, wtedy po śmierci część ludzi spędzi swoje życie wieczne w niebie z Bogiem, a część będzie cierpieć wiecznie w piekle oddalona od Boga. Jeśli jest tak jak opisuje to Biblia, a nie pop kultura, to proszę uwierz mi – nikt nie chce być w piekle. Jeśli więc Biblia mówi prawdę, a jako inteligentni ludzie nie możemy tej możliwości bez zbadania odrzucić, to dobrze jest wiedzieć o tym wcześniej niż później. Według Biblii zmiana wiecznego stanu po śmierci nie jest już możliwa. Warto więc wiedzieć czy Biblia mówi prawdę, od czego zależy nasze wieczne przeznaczenie oraz co mogę zrobić teraz, żeby nie żałować przez wieczne później.
Jeśli będziemy czytać Biblię z pewnością znajdziemy fragmenty, w których sama mówi o sobie dlaczego warto ją czytać. Przywołam tutaj jedno z takich miejsc. Umiłowany uczeń Jezusa, Jan spisuje swoją księgę o Jezusie. Opisuje tam jak Go poznał, co Jezus mówił, co robił, o czym rozmawiał z innymi ludźmi. Pisze też kim według niego był Jezus i po co przyszedł na ziemię. Pod koniec pisze też, w jakim celu spisał swoją księgę. Czytamy tam: „I wiele innych znaków, których nie zapisano w tej książce, uczynił Jezus wobec uczniów. Te zaś zapisano, abyście wierzyli, że Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, i abyście wierząc mieli życie w imię Jego.„ (ewangelia św. Jana 20,30-31). Znak to jest coś więcej niż cud. Znak wskazuje na coś. Tutaj opisane znaki wskazują, że Jezus jest obiecanym przez Boga Mesjaszem. Kto przeczyta tę księgę, rozpozna znaki, ten uwierzy, zacznie wierzyć, że Jezus jest Bogiem. Czytanie Biblii umożliwia przejście z niewiary do wiary.
Przejście z niewiary do wiary to poważna sprawa. Jeśli ktoś rozważa podjęcie takiej decyzji, lepiej jest zrobić to na podstawie tekstów źródłowych – bez wątpienia jest to Biblia, niż na opinii innych osób, tego co ktoś komuś podobno powiedział, lepiej żeby to miało miejsce dzięki poznaniu a nie tylko zasłyszeniu. Oczywiście często ludzie mają w tym udział. Często to ludzie mówią o tym, jak Bóg dzisiaj zadziałał w ich życiu. Doznali przemiany i są jej świadkami. Oni składają świadectwo. Zaraz po świadectwie odsyłają do źródła. Do Biblii.
Sam jestem taką osobą, która doświadczyła tej przemiany. Wzrastałem w religijnym środowisku. Częste chodzenie do kościoła, codzienna modlitwa – to był mój świat. Zachowywałem pewne normy moralne, nie piłem i nie paliłem. Gdybym jednak miał wtedy odpowiedzieć jaki wpływ ma Bóg na moje życie, to nie wiedziałbym co powiedzieć. Czytałem wtedy fragmenty Biblii, jednak nic nie rozumiałem. Kiedy poszedłem na studia, wyjechałem do innego miasta, zacząłem definiować swoje życie na nowo. W moim akademiku, oprócz rzeczy, które dzieją się w każdym akademiku i których się spodziewałem, jedna rzecz mnie zaskoczyła. Była tam grupa ludzi, którzy żyli inaczej. Lepiej. Nie tylko troszczyli się o siebie nawzajem, ale wychodzili z tą postawą też na zewnątrz. Rozmawialiśmy, powiedzieli, że to Jezus zmienił ich życie. Różnica w ich życiu była tak wyraźna, że nie mogłem przejść nad tym obojętnie. Zachęcili mnie do czytania ewangelii św. Jana. Jeden rozdział dziennie. Nie udało mi się czytać codziennie, ale po kilku tygodniach, kiedy zbliżałem się do końca –
znaki, o których pisał św. Jan były tak wyraźne, że uwierzyłem. W moim przypadku było to przejście z wiary tradycyjnej, z religijności do wiary świadomej, bliskiej osobistej więzi z Jezusem. Wtedy wiele rzeczy zmieniło się z dnia na dzień. Moje pojęcie moralności, zdolność do przebaczenia, światopogląd, relacje z ludźmi – zmiany były szybkie i drastyczne. Dojście do w pełni dojrzałej wiary to jednak długa droga. Część za mną, część jeszcze przede mną. Nie wyobrażam sobie jednak przejścia tej drogi bez Biblii. Ale to już temat na inny artykuł.
PiotrW.